Szuflada to gratka nie lada. Znalezisko tej szuflady pamiętam doskonale.Słaba kondycja psychiczna pewnego dnia i niezwykle bogaty w pomysły wyprowadzające mnie z równowagi nastrój mojej córki sprawiły, że wyszłam z domu.Córka z tatą pozostawione na pastwę losu.Ja idę w siną dal. Ostre zimowe powietrze sprawiło, że nerwy i złość pofrunęły gdzieś w przestworza. Zadowolona korzystałam z chwili dla siebie. Nagle - oczom nie wierze! Podchodzę bliżej i bliżej .. piękna, duża szpula.Drewniana okrągła - cud natury! Łza w oku się zakręciła - nie mam jak i gdzie jej ulokować. Ach ... serce boli. Popatrzyłam jeszcze trochę na ten cud, wyobrażając sobie jak bym ją wykończyła.
Zerkam na dół. O!! co za cukiereczek - drewniana szuflada - pomysły mnożą się - ramka, pojemnik na herbaty, wkład do lampionów, oprawa papierowych mobili, domek dla misia. Mam! Moje pocieszenie w tym trudnym dniu znalazło schronienie w tej oto drewnianej, prostej szufladzie.
I tak oto, gości ona na półce ciesząc moje oko.
Kolejne wcielenia szuflady oczywiście też pokaże .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz